czwartek, 25 września 2008

Kulturoznawcze niusy






Jeśli chodzi o miejscowe obyczaje to jeszcze nie jestem w tej dziedzinie ekspertem. Bardzo fajne jest to, że kiedy ktoś na lekcjach powie coś, z czym reszta się zgadza, owa reszta pstryka palcami. Przy przywitaniu się uściśnięciem ręki z kimś, kogo szanujemy wypada leciutko dygnąć. Kiedy się kogoś mądrego słucha należy trochę pochylić głowę i patrzeć w ziemię – to oznacza skupienie; niestety dla nas to oznacza raczej znudzenie tudzież drzemanie - i tą są właśnie owe słynne różnice kulturowe:) Ale największą różnicą jest to, że przy podawaniu posiłku mężowi przykładna Zambijka powinna klęknąć! To nawet na moje kosmopolityczne maniery za dużo i zupełnie nie do przejścia! Tym samym niestety odpada opcja ewentualnego ożenku z lokalnym potentatem:) Rynek matrymonialny niebezpiecznie się zawęża! Siostra Maria poruszając wczoraj ten temat zasugerowała mi odprawianie specjalnej nowenny i poszczenie w piątki w intencji znalezienia małżonka!;) I to nie dobrego – tylko jakiegokolwiek! Trzeba będzie tę sugestię rozważyć, bo na pewno nie była ona poczyniona bez kozery;)

Bardzo charakterystyczną rzeczą jest noszenie przez kobiety tak zwanej chitengi – jest to 2-metrowy kawałek materiału, którym się człowiek owija, jak chce wyglądać przyzwoicie. Chitenga jest właściwie uniwersalną częścią garderoby - można się nią okryć jak jest zimno, zawiązać sobie na głowie etc. Materiały są naprawdę piękne i kobiety wyglądają w nich jak kwiaty. Chitengę powinno się nakładać na coś, np. na spódnicę czy spodnie. Ale w tym upale dodatkowa warstwa w moim przekonaniu, oprócz tego, że pogrubia, co nie jest bez znaczenia;), jest całkowicie zbędna. Tak wiec korzystając z brzytwy Okhama, pozbyłam się zbędnych bytów i noszę samą chitegę. Joanne przyszyła mi do niej sznurek wiec można się solidnie zawiązać, bez niebezpieczeństwa popełnienia obyczajowego faux pas.

3 komentarze:

Unknown pisze...

Bećku,zrób sobie zdjęcie i pokaż jak nosisz tę chitengę,bardzom ciekawa jak układa się na polish figure :)
Buziaki
Basia

maryna pisze...

bećka ja chcę tez takie włosy, są super musisz sobie tez koniecznie takie kupić

Gilosek pisze...

Kochana Beciu, weszłam, zobaczyłam, przeczytałam i się zachwyciłam.
Wiara, patriotyzm i empatia okraszone dużą dozą humoru emanują z każdego reportażu.Brawo.
Pozdrawiam Cibie i przyjacióŁ Twoich b. serdecznie, prosząc o nowe wrażenia